wtorek, 29 stycznia 2013

Nowości w mojej łazience

Witajcie!
Dzisiaj trochę o nowościach, które zawitały w mojej łazience. Czaiłam się na nie już od dłuższego czasu po kilku recenzjach z blogów i YT. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym już dziś nie wypróbowała wszystkiego więc w kilku słowach mogę opisać moje wrażenia. 

Płyn do kąpieli Luksja

Pomimo iż jest przeznaczony do kąpieli w wannie ma na tyle gęstą konsystencję, że sprawdza się również pod prysznicem. Kąpiel z tym płynem jest obłędna! Cała łazienka pachnie...pomarańczowymi delicjami! Dosłownie! :)


Peeling do mycia ciała i masło do ciała Karmel i Cynamon Tutti Frutti Farmona  

Zapach jest niesamowity, słodki, ciepły, idealny na zimowy czas, kiedy jest już po świętach, a przed nami nadal perspektywa zimy. Myślę, że poprawi nastrój nawet w Dzień Paszteta ;)
Co do peelingu to ma bardzo małe drobinki ścierające i przyznam szczerze, że nie tego oczekiwałam od peelingu (ale może to też moja wina bo jestem przyzwyczajona do bardzo ostrego peelingu kawowego i ziołowego). Jego zapach jednak wszystko mi wynagradza;)
Masło bardzo gęste, cudny zapach utrzymuje się na skórze bardzo długo (sic!) i otula mnie pachnącą kołderką, chyba dziś perfumy są zbędne;) Myślę że ten zestaw jest idealny na randkę- nic tak nie pociąga jak ciepły, słodkawy zapach skóry.

Krem do twarzy Ava Laboratorium Eco Garden Certyfikowany Organiczny krem z ekstraktem z pomidora

Pachnie bardzo...ogródkowo i warzywnie. Zapach jest przyjemny, konsystencja lekka. Pozostawia na skórze delikatny film ochronny co idealnie mi pasuje, szczególnie w zimie. To wszystko co mogę na razie o nim powiedzieć. Myślę że z moim kremem pod oczy pietruszkowym z Ziai będzie się dobrze komponował.
HAHA Teraz moje ciało pachnie karmelem, a twarz warzywniakiem. :D 




Ostatnim produktem jest:

Maseczka głęboko oczyszczająca pory Planet SPA Tajski Kwiat Lotosu z Avonu

Uwielbiam maseczki z serii Planet SPA, mam już nawilżającą (zieloną) i peel off (niebieską). Myślę że te 3 to komplet idealny. Ma bardzo delikatny i przyjemny kwiatowy zapach. Jest to maseczka zastygająca co możecie zobaczyć na zdjęciu. Skóra po zmyciu jej jest bardzo przyjemna w dotyku i taka...rozświetlona. Już po pierwszym użyciu jestem zadowolona więc myślę, że na stałe zagości w mojej łazience.


A Wy macie jakieś nowości w swojej łazience? Koniecznie podzielcie się ze mną swoimi spostrzeżeniami w komentarzach! :)
PODPIS

piątek, 25 stycznia 2013

Kilka słów o rozstępach

Witajcie! Dzisiaj chciałabym poruszyć temat rozstępów i metod ich korygowania.
Zacznę od tego czym są rozstępy, chociaż jestem przekonana, że większość z Was, a zapewne kobiety wiedzą o czym mówię- u nich rozstępy występują 2x częściej niż u mężczyzn.





Czym są rozstępy?

Rozstępy to wrzecionowate pasma ścieńczałej i pomarszczonej skóry, zawsze występują obustronnie na ciele i przebiegają równolegle do siebie. Początkowo są czerwone, czasem nawet niebieskawe, występują na powierzchni obrzękowej. Z czasem bledną, stają się perłowawe i wklęsłe. Przyjmują formę prążków wyczuwalnych w dotyku.Tworzą się na powierzchni skóry właściwej w wyniku upośledzenia fibroblastów (komórki tkanki łącznej)

Gdzie występują?


Pojawiają się na udach, pośladkach, piersiach, biodrach i brzuchu. Tak naprawdę mogą pojawić się na każdym fragmencie skóry z wyjątkiem twarzy, dłoni i stóp

Jakie są przyczyny ich powstawania?

Pierwszą przyczyną występowania rozstępów jest za wysoki poziom kortyzolu, czyli hormonu kory nadnerczy. Powoduje on upośledzenie funkcji fibroblastów i oznacza to że produkują one bardzo kruche włókna kolagenowe. Te zaś nie są już odporne na rozciąganie (w czasie ciąży, dorastania) i zaczynają pękać. Kortyzol powoduje również ścieńczenie naskórka, przez co rozstępy zaczynają być widoczne.  Zbyt wysoki poziom estrogenów (w czasie ciąży czy antykoncepcji) może być także przyczyną rozstępów.  Leki steriodowe (glikokortykosteroidy) powodują ścieńczenie naskórka, zahamowanie produkcji włókien kolagenowych i niszczenie już występujących. Należy także zwrócić uwagę na dietę! Niedostateczna ilość składników odżywczych, a szczególnie cynku może powodować rozstępy. Również genetyka ma tu swój udział- istnieje prawdopodobieństwo, że córka dziedziczy po matce SKŁONNOŚĆ do wystąpienia tych zmian.

Jakie są etapy rozwoju rozstępów?

Pierwsza faza zapalna: rozstępy są czerwone, na powierzchni obrzękowej, mogą pojawiać się ze świądem i pieczeniem, ale to zdarza się rzadko. Na tym etapie rozwoju możemy się ich jeszcze POZBYĆ
Druga faza zanikowa: rozjaśniają się, kurczą i wklęsają. Jest to próba regeneracji pękniętej sieci włókien, JEDNAK NA TYM ETAPIE NIE DA SIĘ ICH JUŻ USUNĄĆ.

Jak zapobiegać ich wystąpieniu?

Należy unikać wachań wagi, by niepotrzebnie nie rozciągać skóry, przede wszystkim stosować racjonalną dietę która powinna dostarczać organizmowi wszystkich niezbędnych witamin (A, E, PP, B5) i mikroelementów (cynk i krzem). Stosować kremów nawilżających i natłuszczających skórę.

Jakie są składniki kosmetyków stosowanych przy rozstępach?



  • ekstrakt z Centella asiatica, który zawiera w swoim składzie fitohormony pobudzające syntezę kolagenu
  • wyciąg z soi- działa przeciwzapalnie, antyutleniająco i pobudza fibroblasty do produkcji kolagenu
  • związki krzemu-regenerują włókna kolagenowe
  • pirogronian sodowy- stymuluje fibroblasty
  • witaminy A,E,C- działają antyoksydacyjnie (przeciwstarzeniowo)
  • kwas mlekowy- normalizuje rogowacenie naskórka

Jakie są metody leczenia rozstępów?


Jak już wspomniałam powyżej, rozstępów w stadium zanikowym nie da się już usunąć. Niestety pozostają z nami na zawsze. Można je jedynie korygować przy pomocy:



  • lasera frakcyjnego- którego wiązki promieniowania "dziurkują" skórę bezboleśnie, stymulując ją do regeneracji, a tym samym produkcji nowych włókien kolagenowych
  • mikrodermabrazji- mechanicznym złuszczaniu naskórka diamentową głowicą która jednocześnie zasysa (niczym odkurzacz ;) martwe, zdarte komórki. Zabieg jest prawie bezbolesny, nie wymaga rekonwalescencji.
  • mezoterapii igłowej- jest to wstrzykiwanie specjalnej mieszanki substancji pobudzającej fibroblasty do pracy
  • retinoidów- stosowaych doustnie, normalizują keratynizację, zapobiegają stanom zapalnym i stymulują fibroblasty.
  • dermabrazji- sprzęt używany przez chirurga po uprzednim znieczuleniu pacjenta. Dermabrazja przypomina wiertło dentystyczne- wirująca głowica pokryta ścierającymi elementami
  • laserami-barwnikowy, miedziany, CO2. Jest to złuszczenie naskórka w wyniku podgrzania skóry. Wymaga rekonwalescencji
  • chirurgicznie- wycięcie z pozostawieniem blizny.

Mam nadzieję że choć trochę wam pomogłam, lub rozjaśniłam sprawę. Dajcie mi znać o waszych metodach walki z rozstępami. Buziaki!

Żródła zdjęć: KLIK KLIK KLIK KLIK




PODPIS

środa, 23 stycznia 2013

BeBeauty- dwóch nowych kosmetycznych ulubieńców


Hej! Oczywiście kiedy trwa sesja mam najwięcej pomysłów na teksty, zdjęcia, zestawy i recenzje. Zapalam się, zaczynam i w połowie tekstu przypomina mi się że np muszę się nauczyć jeszcze dodatkowego materiału  na kolokwium o którym zapomniałam. Tak to już bywa ;)
Dzisiaj chciałabym przedstawić wam moich ulubieńców bez których nie wyobrażam sobie już mojej kosmetyczki. Pierwszym z nich jest:

Micelarny Żel do mycia i demakijażu Hydro Effect BeBeauty

Żel ten jest dostępny w Biedronce, za 5,99zł 150ml

Opis producenta:

"Hypoalergiczny preparat w postaci żelu micelarnego delikatnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy i oczu. Struktury micelarne zapewniają niezwykle wysoką skuteczność oczyszczania, dokładnie usuwają makijaż i zanieczyszczenia nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka. Zawarty w preparacie d-panthenol zapewnia naturalny poziom nawilżenia, łagodzi podrażnienia oraz przynosi uczucie natychmiastowego ukojenia. Skóra staje się gładka i czysta. Odzyskuje uczucie świeżości i komfortu.Sposob uzycia: niewielka ilość preparatu rozprowadzić na powierzchni twarzy i oczu. Następnie dokładnie spłukać wodą."

Opakowanie:

wygodna miękka tubka, produkt łatwo się wydostaje, dozownik (jak i konsystencja) nie pozwala na wylewanie za dużej ilości produktu. Wizualnie- przyjemne dla oka biało-niebieskie. Wyraźnie widać co jest napisane. Hihi nawet podali definicję- "czym są micele?" xD

Zapach:

bardzo przyjemny, delikatny kwiatowy, albo zielonej herbaty.

Konsystencja:

gęsty przezroczysty żel, bardzo wydajny nie rozlewa się nigdzie na boki;)

Skład:

aqua, propylene glycol, disodium cocoamphadiacetate, PEG-40, hydrogenated castor oil, acrylates/C10-30 alkyl acrylate crosspolymer, poloxamer 184, PEG-7 glyceryl cocoate, hydroxypropyl guar hydroxypropylitrimonium chloride, sophora japanica leaf extract, panthenol, sodium hydroxide, sodium citrate, sodium chloride, disodium edta, citric acid, parfum, methylparaben, propylparaben, pmethylisothiazolinone


Poloxamer 184 - umożliwia powstanie emulsji, tworzy mieszane micele

Moja opinia:

Żelu używam rano i wieczorem, zazwyczaj zmywam nim makijaż i w tej roli sprawdza się bardzo dobrze (zmywa podkład,puder,róż, bronzer i cienie). Nie radzi sobie zbyt dobrze z moim wodoodpornym tuszem, ale nie spotkałam jeszcze takiego, który radziłby sobie doskonale. Nie uczula i nie podrażnia, nie powoduje ściągnięcia skóry. Mam nadzieję, że pozostanie ze mną na zawsze, choć w przypadku Biedronki to raczej niemożliwe:( Ostatnio wycofano ze sprzedaży mój ukochany krem do rąk o którym pisałam wam TUTAJ :(

A teraz 
ciekawostka:  na każdym produkcie kosmetycznym z Biedronki można przeczytać "Wyprodukowano dla Jeronimo Martins", ale stricte kto produkuje dany kosmetyk? Nie wiadomo, ponieważ producenci kosmetyków z Biedronki bardzo często się zmieniają. I teraz niespodzinka- na TEJ stronie po wpisaniu w okienko numeru z kodu kreskowego możecie dowiedzieć się, kto dokładnie wyprodukował wasz kosmetyk. W ten sposób dowiedziałam się że mój żel do mycia twarzy jest produkowany przez Tołpe! I 9 pierwszych substancji w składzie  jest identycznych jak w przypadku TEGO żelu Tołpy, który kosztuje 25zł...







Kolejnym produktem jest:

Płyn Micelarny BeBeauty (tak do kompletu)

Również produkowany przez Tołpę dla Biedronki, kosztuje niecałe 5zł 200ml. Ma całkiem podobny skład do TEGO płynu micelarnego Tołpy.

Opis producenta:

"Delikatnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy oraz oczu z makijażu, także wodoodpornego oraz zanieczyszczeń. Pełni funkcję toniku, działa łagodząco i odświeżająco. Przywraca komfort czystej skóry bez pozostawienia uczucia ściągnięcia.
Sposób użycia: Nanieś płyn na płatek kosmetyczny, oczyść twarz, oczy i szyję. Stosuj rano i wieczorem, a także wtedy, kiedy masz potrzebę odświeżenia skóry."

Opakowanie:

"trójkątna" butelka z przezroczystego plastiku z wygodnym dozownikiem, nic nie rozlewa się i idealnie wchłania w wacik. Przy otwieraniu produktu troszkę pryska (ale tak może być w przypadku tylko mojego opakowania) 

Zapach:

taki sam ja w przypadku żelu

Konsystencja:

płyn

Skład:

Skład: Aqua, Poloxamer 184, Disodium Cocoamphodiacetate, Propylene Glycol, Polysorbate 20, Panthenol, Peat Extract, Malva Sylvestris Flower Extract, Sodium Chloride, Disodium EDTA, Sodium Citrate, Citric Acid, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, Methylisothiazolinone.
Są parabeny ale na końcu składu, więc bez przesady.

Moja opinia:

Bardzo dobrze zmywa z twarzy zabrudzenia, pozostawia na skórze delikatny film, jedni mogą uznać to za wadę, mnie jednak to nie przeszkadza, ponieważ na noc i tak stosuję tłusty krem. Jak na razie mój najlepszy micel, nie pieni się na twarzy, (a takie płyny micelarne już spotkałam). Przyjemnie pachnie i odświeża skórę.





Oba produkty mogę spokojnie polecić, jeśli będzie taka możliwość mam nadzieję, że ze mną pozostaną, a już teraz robię po cichu małe zapasy... ;)
A Wy macie jakichś ulubieńców z Biedronki?






PODPIS

Podrażnienia przy goleniu

Ktoś z Was w komentarzu poprosił mnie, żebym napisała o sposobach zwalczania podrażnień po goleniu. Dotyczą one ogromnej ilości kobiet i mężczyzn. Przyczyn może być wiele. Przede wszystkim stosowanie JEDNORAZOWYCH maszynek, jako WIELORAZOWYCH. Jeśli wiecie, że wasza skóra jest bardzo wrażliwa powinniście poświęcać temu szczególną uwagę. Pozwoli to uniknąć stanów zapalnych wywołanych zakażeniem bakteriami osiedlającymi się na ostrzach. Poza tym ostrze z czasem staje się tępawe, co powoduje ścieranie i podrażnienia naskórka.

Ważne jest także by po takiej depilacji ZDEZYNFEKOWAĆ skórę. Nie mogą to być jednak kosmetyki na bazie ALKOHOLU, które powodują silne WYSUSZENIE naskórka. Uwidacznia się w postaci zaczerwienienia. Można zastosować np olejek z drzewa herbacianego, który znany jest ze swoich antyseptycznych właściwości czy octet jabłkowy. Kolejną przyczyną jest niestosowanie pianek i żeli ułatwiających depilację. Kosmetyki te mają przede wszystkim CHRONIĆ SKÓRĘ PRZED USZKODZENIAMI o czym często się zapomina. Pomóc może także ciepła kąpiel przed depilacją, która powoduje zmiękczenie zarówno skóry, jak i włosków. Właściwości kojące ma też...kompres ze kwaśnej śmietany i żel z wyciągiem z aloesu (sic!).

Ogromnym problemem wielu osób są także wrastające włoski. Skąd się biorą? A no właśnie ze źle wykonanej depilacji. Jeżeli włosy nie zostaną wyrwane z cebulką tylko URWANE poniżej warstwy rogowej, mogą zmienić kierunek wzrostu i zacząć wrastać w naskórek. Dlatego tak ważne jest by dzień przed depilacją zrobić peeling. Polecam kawowy! Przepis macie TUTAJ. Lub też przy pomocy szorstkiej gąbki czy rękawicy. Codziennie należy nawilżać skórę stosując balsamy. Moim osobistym hitem jest Balsam po depilacji SENSUAL Joanna. Stosuję go zawsze po depilacji i dzięki niemu po raz pierwszy pozbyłam się podrażnień i wrastających włosków! Dobrą metodą przy drobnych krwawieniach jest przetarcie skóry wyciągiem z oczaru wirginijskiego, który obkurcza naczynia zapobiegając krwawieniom. Ważne jest także, by nie depilować się tuż przed opalaniem i po depilacji nie robić gorących kąpieli. To tyle w temacie. Jeśli macie jakieś pytania śmiało piszcie w komentarzach!


PODPIS

Perfumomaniactwo

Tak...jestem perfumomaniaczką, pora powiedzieć o tym otwarcie. Zakochuję się w jakimś zapachu i potrafi za mną chodzić latami. Moim najważniejszym zmysłem jest węch. Rozpoznaję tak ludzi, wywołuję dawne wspomnienia, zapachy potrafią mnie straszyć, dawać poczucie bezpieczeństwa. Gdy byłam mała i zostawałam na noc u babci, psikałam mamy perfumami swojego pluszaka by czuć jej obecność. Wakacje kojarzą mi się z zapachem rozgrzanej ziemi, trawy i wilgoci. Najbardziej uspokaja mnie zapach słomy i końskiej grzywy. Najpiękniejszy zapach oczywiście ma mój ukochany:) ale to już inny rodzaj zapachu niż taki o którym chcę wam opowiedzieć. A zatem Panie i Panowie: przedstawiam wam moją kolekcję. Pierwsze Moschino to moje najukochańsze perfumy, nie będę wam ich opisywać, zacytuję wam zaś KWC forum wizaż
"Ten stworzony w 2001 roku zapach uwiecznia frywolne motto Moschino Cheap and Chic, jest hołdem oddanym dowcipowi, wolności i poczuciu humoru. Wszak gwiazdą Cheap and Chic jest Olive Oyl, nieco niezgrabna, acz urocza przyjaciółka Popeye'a, marynarzyka z kreskówek.
L'eau Cheap and Chic, zapach jednocześnie zabawny i elegancki, inspirowany jest stylem Moschino, w którego świecie zdaje się obowiązywać tylko jedna zasada: nikogo nie brać na poważnie, włącznie z sobą samym. Ta promienna kompozycja owiewa nas zapachami kwiatowego bukietu złożonego z lilii arum, majowej róży i frezji, podkreślonymi wywołującym falę świeżości i radości, aromatycznym, owocowym akordem składającym się z pomarańczy, agrestu i anyżu. Całość jest otoczona przez zmysłowe trio nut końcowych: heliotropu, szarej ambry i wetiweru. Flakon przypomina kształtem chudą sylwetkę Olive, ubraną w zieleń i pomarańcz."

Pure Poison Elixir Dior to mój kolejny ulubieniec, na mojej skórze nie pachnie niestety tak pięknie jak na skórze Gosi dzięki której pokochałam te perfumy i zapragnęłam je mieć. Kojarzą mi się z klasą maturalną i przygotowaniami do Studniówki Nuty zapachowe: pomarańcza, bergamotka, zielona mandarynka,wodna gardenia, jaśminowiec, amba, drzewo sandałowe, kakao, ambra, jaśmin.

L'orem pachnie moja mama,pokochałam go całym sercem i też zapragnęłam mieć, tego zapachu nie da się do niczego przyrównać, jest po prostu niezwykły i inny niż wszystkie, jego nuty zapachowe to: Bambus, Cedr, Grejpfrut, Irys, Liczi, Magnolia, Mandarynka, Pieprz,Piżmo, Porzeczka, Róża




Lolita Lempicka to słodki, dziewczęcy zapach, kiedy ich użyję mam na sobie cały dzień Malinową Mambę!
nuta głowy: lukrecja, bluszcz, anyż gwiaździsty z dodatkiem orientalnych nut kwiatowych
nuta serca: fiołek, irys, wiśnia amarena
nuta bazy: wanilia, pralinka, bób tonka, wetiweria, piżmo, paczula.



Guerlain Aqua Allegoria Herba Fresca, to bardzo świeży cytrusowy zapach, który używam w upały, do letnich zwiewnych sukienek, i na imprezach na Helu ;)
Nuta głowy: świeże, roślinne nuty, cytryna
Nuta serca: zielona herbata, mięta
Nuta bazowa: cyklamen, konwalia


Prada Infusion de Tubereuse są słodkie ale i stanowcze, lubię nimi pachnieć gdy idę na jakieś oficjalne spotkanie lub mam egzamin
nuta głowy: czerwona pomarańcza, olejek z liści drzewa gorzkiej pomarańczy
nuta serca: tuberoza, nuty owocowe
nuta bazy: cynamon, nuty drzewne, piżmo



Kenzo, Flower by Kenzo to perfumy na wieczór w mieście, jest to wyrafinowamy, kwiatowo-pudrowy zapach, pozostaje w głowie i nozdrzach na długo.
nuta głowy- głóg i czarna porzeczka, bazy-wanilia, białe piżmo, opoponax, żywica i
nuta serca- bługarska róża, jaśmin, fiołek.

DUNE Christiana Diora był niespodziewanym prezentem od nieznajomej :) Zapach lekko mdły, ale w połączeniu z ciałem staje się drugą skórą. Kojarzy mi się z rozgrzanym piaskiem na plaży.
Ambra, Bergamotka, Bób, Frezja, Jaśmin, Piżmo, Róża, Wanilia, Mandarynka, Porzeczka, Paczula, Lilia, Piwonia, Ylang-Ylang, Sandałowiec

I moje dwa ulubieńce z FM'u. Jestem przedstawicielką tej firmy, więc testuję wszystko po kolei ;) Pierwszy to nr 101, drugi to nr 23

Cacharel Lou Lou to nie moje perfumy, mam tylko flakon, należały do mojej prababci. Flakon od 20 lat jest pusty, a po otwarciu nadal pachnie! Zacytuję ponownie forum wizaż KWC:
"Zmysłowy, orientalno-kwiatowy zapach z 1987 roku, stworzony przez Jeana Guicharda."
nuty głowy: bergamotka, czarna porzeczka, zielone liście, nagietek, mandarynka.
nuty serca: jaśmin, heliotrop, mimoza, gardenia, ylang-ylang
nuty bazy: wanilia, żywica, irys, piżmo, drewno sandałowe, bób.
Występuje w dwóch rodzajach flakoników - teraz chyba tylko do dostania w tym, który jest na zdjęciu, ale jest też flakonik w kształcie butelki Alchimie Rochas, ze spiczastym czerwonym korkiem.



PODPIS

O zwalczaniu cellulitu

Dziś będzie troszkę o zmorze każdej z nas- cellulicie

Czym jest ten cellulit?

Są to włóknisto -obrzękowe zmiany w obrębie tkanki tłuszczowej podskórnej. Zmiany te, polegają na powiększeniu i nieprawidłowym rozmieszczeniu przerośniętych komórek tłuszczowych, metabolitów i wody. Cellulit dotyczy głównie kobiet, ale nie tylko. Często mylony z cellulitisem, który jest zapaleniem tkanki łącznej wywołanym przez infekcję bakteryjną. Swoim wyglądem przypomina powierzchnię skórki pomarańczowej, dlatego też jest tak nazywany, inna- bardziej medyczna nazwa to lipodystrofia. Cellulit pojawia się w okolicach ud, pośladków, brzucha. To właśnie tam znajdują się największe skupiska komórek tłuszczowych. Przyczyny powstania cellulitu nie są do końca jasne. Jedną z nich są uwarunkowania genetyczne- typ budowy ciała który odziedziczyliśmy. Dziedziczymy skłonność nie sam cellulit! Także równowaga pomiędzy hormonami- estrogenami, a progesteronem. Często przyczyną jest krążenie krwi- nie zabiera metabolitów, które odkładają się pod skórą. No i oczywiście nasza dieta, ruch i ubiór jaki nosimy (nie może być za obcisły, by nie ograniczał przepływu krwi).

Czy da się zwalczyć cellulit?

Musimy pogodzić się z faktem, że nigdy nie uda nam się całkowicie pozbyć cellulitu, ale można go w bardzo dużym stopniu zredukować. Walka ta nie będzie łatwa, będzie żmudna, ale efekty zazwyczaj są zadowalające.
Na walkę tą składa się wiele czynników. Po pierwsze- zmiana diety na bogatą w warzywa i ubogą w tłuszcze. Po drugie ruch- bieganie, pływanie, tenis czy zajęcia fitness, które mają za zadanie wysmuklić sylwetkę. Nie obejdzie się także bez masażu miejsc dotkniętych cellulitem czy to w zaciszu domowym odpowiednią szczotką, czy masażerem Jednak najlepsze efekty przynoszą masaże antycellulitowe w gabinecie, czy masaż podciśnieniowy, połączone z np. zabiegiem z ultradźwiękami i ampułką antycellulitową czy body wrappingiem (kompresy). Bardzo dużą rolę odgrywa spożywanie CO NAJMNIEJ 1,5 l wody, nie należy także kąpać się w gorącej wodzie czy nadmiernie opalać. Powinno się stosować peelingi (do tego jeszcze powrócę) i balsamy zwalczające skórkę pomarańczową. Efektów możemy spodziewać się po kilku miesiącach (mówiłam- łatwo nie będzie :P ) Kupując kosmetyki antycellulitowe należy zwrócić uwagę na składniki w nich zawarte. Ważne jest by w składzie znajdowały się substancje rozkładające tłuszcz, hamujące nadmierną przemianę materii, pobudzające syntezę kolagenu, uszczelniające naczynia, poprawiające krążenie limfy, działające regeneracyjnie i przeciwzapalnie i eliminujące nadmiar wody z organizmu. Są to: algi, arnika górska, miłorząb japoński, bluszcz pospolity,nostrzyk żółty, czarny bez(kwiaty), ostrokrzew, kofeina, retinol, koenzym A, L-karnityna, flawonoidy, saponiny, olejki eteryczne (geraniowy,rozmarynowy, bazyliowy i korzenne).
To by było tak w skrócie :D konkretne zabiegi gabinetowe opiszę w innym poście, a dziś chciałabym pokazać wam peeling antycellulitowy jaki sama sobie robię. Przepis znany na wizażu i wielu blogach, ja przypomniałam sobie o nim dzięki mojej przyjaciółce- dzięki Rożku!
Peeling dzięki olejkowi pozostawia skórę delikatnie natłuszczoną, jego zapach dzięki połączeniu kawy,pomarańczy i cynamonu kojarzy mi się ze świętami Bożego Narodzenia. Można wykonać nim doskonały masaż- pobudzi krążenie, natłuści, zedrze martwy naskórek, ale przede wszystkim dzięki zawartej kofeinie będzie działał na komórki tłuszczowe.


Potrzebujemy:




  • fusów od kawy
  • dowolnego olejku (ja spotęgowałam działanie pomarańczowym olejkiem antycellulitowym Alterry)
  • cukru (najlepiej gruboziarnisty może być biały lub brązowy)
  • cynamonu (daje piękny zapach a dodatkowo pobudza krążenie)



Instrukcja fotograficzna krok po kroku:








Co do balsamów do ciała mogę polecić Eveline Slim Extreme Serum 3D Spa KLIK!
Słyszałam także pozytywne opinie o całej serii Ziaji Rebuild, a szczególnie o serum drenującym KLIK!





PODPIS

O kremie BB Mashroom SkinFood

Kremy BB są bardzo popularne w Azji, łączą w sobie cechy podkładu i kremu wybitnie pielęgnującego. Od dawna przymierzałam się do jednego z tych kremów, szczególnie po tylu pozytywnych recenzjach na różnych blogach, niestety cena skutecznie mnie odstraszała. Na szczęście trafiłam do internetowego sklepu Asian Store gdzie można kupić niedrogo próbki różnych azjatyckich kosmetyków. Ja zdecydowałam się na krem SkinFood Mashroom. Przybył do mnie w takim oto pojemniczku:



Krem ma dość płynną konsystencję i troszkę porozlewał się przy otwarciu słoiczka, dzięki temu jednak aplikacja jest łatwiejsza. Ma piękny zapach! Zupełnie nie pachnie grzybami, mnie ten zapach kojarzy się z granatem, jest wspaniały. Muszę przyznać ze idealnie stapia się ze skórą- zamówiłam kolor #1 a powinnam #2 ale i tak okazał się dobry. Krem nie ściera się i nie wałkuje jak często w przypadku kremów tonujących. Niestety ma baardzo słabe krycie, wyrównuje jedynie delikatnie koloryt całej twarzy. Worki pod oczami jak były tak zostały, co mój delikatnie kryjący podkład jednak umiał ukryć. Zupełnie nie matuje skóry- o czym wiedziałam już zanim go zakupiłam. Azjaci hołdują promiennej cerze, nie tak jak Europejczycy- idealnie matowej, więcej na ten temat możecie przeczytać TUTAJ. Niestety moja cera postanowiła że będzie jeszcze bardziej "promienna" i po ok 1,5 h mój nos po prostu niemiłosiernie się świecił, wręcz błyszczał. nałożyłam puder ryżowy, pół godziny i to samo.
Cieszę się że nie zakupiłam całego opakowania, uważam że nie do końca jest wart swojej ceny. Równie dobrze sprawdza mi się krem tonujący z Alterry za 9,99zł... Ma piękny zapach, jest wydajny. Idealny dla osób z idealną cerą wymagającą jedynie wyrównania koloru skóry. A teraz fotorelacja:





PODPIS

Recenzja zbiorcza kosmetyków Ziai


Kochani! Jestem ogromną fanką kosmetyków firmy Ziaja, a moja kolekcja wciąż się powiększa, co możecie zauważyć na powyższym zdjęciu. Od razu uprzedzam że post ten nie jest sponsorowany.
Kosmetyki Ziai uwielbiam je przede wszystkim dlatego, że są bardzo skuteczne (w większości przypadków), niezwykle wydajne, tanie, Polskie, a każdy produkt ma piękny zapach. Także wygląd opakowań bardzo mi odpowiada- taki poręczny, i estetyczny. Zapraszam do czytania.<br />
Zacznę od anty-perspirantu SENSITIV i BLOKER. Obydwa zapakowane w lekkie plastikowe opakowanie- 60ml, wygodną zakrętkę i dużą kulkę, która swobodnie się kręci i dzięki swojej wielkości przylega do dużej powierzchni skóry. To tyle jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny. Anty-perspirant Sensitiv to mój numer jeden- działa tak jak należy, a przy tym nie wysusza skóry co jest dla mnie bardzo istotne, a także nie pozostawia plam na ubraniu. Anty-perspirant Bloker niestety mnie uczulił :( ma mocniejsze działanie niż Sensitive, ale niestety nie nadaje się dla mojej skóry- swędziała okrutnie. Ale jak wiadomo alergia i wrażliwość to cechy indywidualne- dlatego proszę się nie zrażać. Produkty nie zawierają konserwantów, parabenów, alkoholu i barwników.
Następnym produktem jest mydło pod prysznic BLUBEL, na zdjęciu powyżej widać: Jabłko i agrest, Bąbelkowa Cola, Energia Pomarańczy, Żurawina i poziomka. Muszę przyznać że Coli jeszcze nie próbowałam, ale za to testowałam Sopot SPA, którego nie ma na zdjęciu. .Opakowania są duże- 500 ml, wygodne, choć przez swoją wielkość i kształt zdarza mi się wypuścić je z ręki. Wszystkie mydła spełniają swoją funkcję naprawdę świetne. Dokładnie oczyszczają skórę, nie pozostawiając jej przesuszoną, a zapach- szczególnie w przypadku pomarańczy, utrzymuje się jeszcze przez kilka godzin po kąpieli. Uwielbiam kiedy cała moja łazienka pachnie np. poziomkowo po kąpieli w mydłach Ziai. Sopot SPA i Jabłko&Agrest są zapachem bardzo zbliżone (przynajmniej w moim odczuciu) Polecam!
Kolejnym produktem jest mój HIT, a mianowicie Maść Oliwkowa Naturalny Opatrunek Regeneracyjny. Stosuję ją dosłownie non stop - do ust (szczególnie) nawilża je, chroni przed zimnem, są one cały czas natłuszczone i delikatne w dotyku. Na łokcie i wszelkie wysuszone fragmenty mojej skóry- co tu dużo mówić po prostu przestały być suche! ;) Jest przezroczysta, konsystencji gęstej maści, zamknięta w wygodnej i sterylnej tubce jest mała i mieści się do torebki a nawet kieszeni:) Jej skład to same ukochane przeze mnie oleje- z oliwek, bawełniany, makadamia, canola, a także skwalan, który jest naturalnym składnikiem ochronnym warstw lipidowych skóry. Nic dodać nic ująć!;) Cena: ok 6 zł
Odżywka do włosów w spray'u Intensywna Odbudowa Ceramidy to chyba jedyny jak na razie produkt Ziaji na którym się zawiodłam. Nie dość, że nie zrobił nic to jeszcze po spryskaniu nim włosów stawały się one sztywne jak drut, nieprzyjemne w dotyku i matowe. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Potwierdza to także moja Mama, która ma drugą odżywkę z tej serii- Intensywne Wygładzenie. I moja przyjaciółka także twierdzi że po tej odżywce puszyły jej się włosy. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło- opakowanie btw bardzo wygodne, przydało mi się do mojego aloesowego spray'u który jest fantastyczny (ale o tym innym razem).
Odżywka bez spłukiwania Intensywna Świeżość Mięta ma wspaniały zapach i daje na głowie niesamowite uczucie chłodu. Ja stosuję ją jako odżywkę do spłukiwania i jestem z niej całkiem zadowolona. Nie widzę spektakularnych efektów, ale na pewno nie szkodzi. Polecam fanom świeżych, miętowych zapachów. Cena ok. 8zł
Ogórki- bo tak nazywam zestaw mleczko, tonik i peeling. Mają cudny zapach, taki świeży, a jednocześnie nie jest on agresywny. Bardzo dobrze spełnia swoje zadanie- zmywa makijaż i tonizuje skórę. Mleczko ma lekko płynną (jak na mleczko) konsystencję. Martwi mnie trochę Parrafinum Liquidum na drugim miejscu, może być komedogenne... Tonik ma w składzie d-phantenol łagodzący podrażnienia, jest bezalkoholowy.(Przyznam szczerze że po odkryciu płynu micelarnego Sopot SPA zupełnie zrezygnowałam z toniku.) Peeling w kremie, ma (tak jak mleczko i tonik) bardzo przyjemny zapach i całkiem grube ziarenka. Generalnie dobrze robi to, co należy- ściera martwe komórki naskórka, a &nbsp;przy tym pozostawia skórę natłuszczoną.
Następnym produktem z Ziai w którym się zakochałam jest płyn micelarny Sopot Spa. Kiedy użyłam go pierwszy raz porzuciłam na zawsze toniki. Moja skóra przestaje być ściągnięta,daje mi niesamowite uczucie ulgi na twarzy! Tak ulga to chyba najlepsze określenie. Jest bezzapachowy, w wygodnej buteleczce. Płyn podróżuje ze mną wszędzie i nie zdarzyło się jeszcze by cokolwiek się wylało, ma zdecydowanie dobre zamknięcie jak chyba wszystkie produkty. Cena ok 8zł

Peeling malina i imbir dostałam gratis w aptece przy jakimś większym zakupie. Od tej pory oszczędzam go jak się tylko da bo jest rewelacyjny! Pachnie mambą truskawkową w czystej postaci! Po jego użyciu cała skóra pachnie prze długi czas. Ziarenkami peelingującymi są bardzo dobrze rozdrobnione muszelki. Do mojej skóry jest idealny, ponieważ nie znoszę peelingów gruboziarnistych.
Maseczka z glinką zieloną NUNO ma fantastyczny zapach i jest dobrą alternatywą dla maseczek gabinetowych. Glinka zielona ma jak wiadomo wspaniałe właściwości. Jest składnikiem minerałów i pierwiastków niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu- działanie odżywcze dla skóry. Ma także właściwości antybakteryjne,ściągające pory, absorpcyjne, ale także przyspiesza procesy gojenia. Ma najsilniejsze działanie ze wszystkich glinek, dlatego bardzo ją lubię w maseczkach. Stosowana przy cerach tłustych i łojotokowych. Faktycznie matowi skórę i ściąga pory tak jak obiecał producent, przy tym jest wygodna w aplikacji. Wąskie i szerokie opakowanie, wygodne do ręki, aplikacja polega na ściśnięciu opakowania z grubego plastiku(?) produkt nie rozlewa się po palcach, co przy maseczkach ma dla mnie duże znaczenie. Cena ok 8zł
Żel do higieny intymnej z kwasem hialuronowym jest najlepszy z najlepszych i nie będę się tu rozwodzić. To chyba moje 10 opakowanie, ma idealne pH dla mojej skóry. Myślę że wybór żelu do higieny intymnej to kwestia wyjątkowo indywidualna ale u mnie sprawdził się wyśmienicie, a próbowałam wielu.
Oliwki w żelu do masażu to nowość wśród produktów Ziai.Są tak świetne, że moi rodzice wykorzystują je w gabinecie. Nadają się zarówno do masażu ciała jak i twarzy (tu należy pamiętać o zmyciu bezpośrednio po masażu twarzy, gdyż mają w składzie Parafinę) Są przede wszystkim niezwykle ekonomiczne- niewielka ilość żelu szybko rozpuszcza się pod wpływem ciepła skóry i daje bardzo dobry poślizg, no i ten zapach! Fioletowa-moja ulubiona, relaksacyjna pachnie mi Euphorią Calvina Kleina. Stosuję ją do masażu twarzy, czerwona- rozgrzewająca z dodatkiem ostrej papryczki używa mój tata przy masażu leczniczym pleców, niebieska- ujędrniająca do masażu całego ciała pachnie serią Sopot SPA. Opakowanie nie należy do najwygodniejszych. Zdecydowanie wolę tłuste produkty w tubkach. Cena ok 15 zł
A teraz recenzja ULGI czyli płynu micelarnego i kremowego olejku myjącego. Recenzja pisana przez moją mamę, gdyż to ona stosuje tą linię. Pragnę zaznaczyć że ma skórę niezwykle wymagającą, z lekko rozszerzonymi naczynkami i wielką wrażliwością na wszystkie nowości.
Olejek myjący: Wrażenie ogólne dobre,konsystencja gęstego mleczka,zapach przyjemny choć nieco apteczny,opakowanie estetyczne,działanie silnie oczyszczające przy braku podrażnienia skóry.Godne polecenia
Płyn micelarny: Wrażenie ogólne bardzo dobre,płyn o zapachu bardzo delikatnym,typowe opakowanie, działanie delikatnie odświeżające,lekko napinające,polecam.
Mama testowała także maskę do włosów (z tej samej serii co spray) i dwufazowy płyn do demakijażu oczu.
Maska do włosów: Niezadowalający produkt,konsystencja gęstego budyniu,zapach owocowy,estetyczne opakowanie,działanie beznadziejne-w przypadku moich lekko kręconych włosów zamienia loki w siano. Nie polecam.


PODPIS

Przywitanie

Witajcie! To mój drugi blog, tym razem w pełni kosmetyczny. Możecie znaleźć mnie także TUTAJ! Zapraszam Was serdecznie i mam nadzieję że Wam się u mnie spodoba :)
PODPIS