Krem ma dość płynną konsystencję i troszkę porozlewał się przy otwarciu słoiczka, dzięki temu jednak aplikacja jest łatwiejsza. Ma piękny zapach! Zupełnie nie pachnie grzybami, mnie ten zapach kojarzy się z granatem, jest wspaniały. Muszę przyznać ze idealnie stapia się ze skórą- zamówiłam kolor #1 a powinnam #2 ale i tak okazał się dobry. Krem nie ściera się i nie wałkuje jak często w przypadku kremów tonujących. Niestety ma baardzo słabe krycie, wyrównuje jedynie delikatnie koloryt całej twarzy. Worki pod oczami jak były tak zostały, co mój delikatnie kryjący podkład jednak umiał ukryć. Zupełnie nie matuje skóry- o czym wiedziałam już zanim go zakupiłam. Azjaci hołdują promiennej cerze, nie tak jak Europejczycy- idealnie matowej, więcej na ten temat możecie przeczytać TUTAJ. Niestety moja cera postanowiła że będzie jeszcze bardziej "promienna" i po ok 1,5 h mój nos po prostu niemiłosiernie się świecił, wręcz błyszczał. nałożyłam puder ryżowy, pół godziny i to samo.
Cieszę się że nie zakupiłam całego opakowania, uważam że nie do końca jest wart swojej ceny. Równie dobrze sprawdza mi się krem tonujący z Alterry za 9,99zł... Ma piękny zapach, jest wydajny. Idealny dla osób z idealną cerą wymagającą jedynie wyrównania koloru skóry. A teraz fotorelacja:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło jeśli zechcecie napisać coś od siebie! W końcu bloga pisze się przede wszystkim dla czytelników!
Proszę o zachowanie kultury osobistej, wulgarne komentarze będą usuwane.