Nasza skóra składa się z tkanki podskórnej, skóry właściwej i naskórka. Naskórek składa się z wielu warstw komórek, ale nie wszystkie z nich są żywe. Komórki z dolnych warstw wędrują „ku powierzchni”, a podczas tej wędrówki tracą jądro i stają się martwe. Martwe komórki na powierzchni są spłaszczone i nie przylegają już do siebie tak dobrze, przez co ulegają złuszczeniu. Jeden cykl komórkowy (czyli od powstania komórki do jej złuszczenia) trwa 28 dni. Po co nam zatem peeling skoro nasza skóra wymyśliła tak niezawodny mechanizm? Niestety, nie jest on tak niezawodny. Cykl komórkowy wydłuża się, a komórki nie złuszczają się prawidłowo i zalegają na powierzchni skóry, co powoduje jej niezdrowy koloryt. Do skóry nie dociera tlen, a bakterie mają idealne podłoże do rozwoju trądziku i innych stanów zapalnych. Dlatego tak ważne jest, by pomóc naszej skórze. Pozbyć się zalegających komórek. Wykonanie tego nie zajmuje więcej niż 5 min, raz w tygodniu,a może to pomóc naszej skórze wyglądać pięknie.
Jest wiele rodzajów peelingów, począwszy od zatopionych w żelu drobinkach zmielonych pestek, ziarenek czy mikrogranulek, którymi należy masować twarz poprawiając jednocześnie ukrwienie skóry, poprzez peeling gommage, który nakłada się niczym maseczkę, a gdy wyschnie „gumkuje” się go palcem razem z doklejonymi do niego martwymi komórkami. Inną opcją są peelingi enzymatyczne zawierające enzym z np. papai, który rozpuszcza martwe komórki. Ten peeling jest delikatny i idealnie sprawdza się przy cerze wrażliwej czy z rozszerzonymi naczynkami. Są także peelingi typu peel-off, które występują w formie żelu. Nakładane na skórę zastygają, by później móc je ściągnąć jednym ruchem niczym „drugą skórę”. Peelingi prócz funkcji złuszczania mogą zawierać w swoim składzie wiele substancji czynnych, które są bardzo cenne dla skóry. Są to najczęściej substancje naprawcze, nawilżające czy łagodzące podrażnienia.
Skóra dzięki temu prostemu zabiegowi odzyskuje blask, staje się bardziej elastyczna, dotleniona i gładka. Peeling jest też bardzo korzystny przy zabiegach kosmetycznych np. przed nałożeniem maseczki, bowiem substancje w niej zawarte szybciej i lepiej wnikają przez skórę.
Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy, że przyczyny naszych problemów skórnych wynikają z nagromadzonej warstwy martwego naskórka. Zastanówmy się nad tym zanim kolejny raz patrząc w lustro będziemy utyskiwać na cerę. Często najprostsze recepty są najskuteczniejsze. ;)
Żeby nie było tylko poradnikowo pokaże Wam także moje 3 nabytki z Bath&Body Works. Kokos w formie żelu pod prysznic, balsamu i peelingu. Razem czekamy na wakacje. Chyba będzie tropikalnie bo kosmetyki B&B Works pachną po prostu nieziemsko!
Nie wyobrażam sobie życie bez peelingów, ja mam dość mocno tłustą skórę i twarzy i ciała, dlatego peeling u mnie 2-3 razy w tygodniu jest :) Codziennie traktuję za to skórę twarzy żelem myjącym z peeligniem i widzę tego same pozytywy :) / w wolnej chwili zapraszam na wiosenne rozdanie na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny jest ten peeling z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na ten peeling z B&BW – jeszcze nie testowałam ich zdzieraków, ale mam balsam Aruba Coconut i jego tropikalny zapach bardzo przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńTen peeling z Joanny mnie bardzo ciekawi
OdpowiedzUsuńnie używam peelingów zbyt często, ponieważ mam wrażliwą i naczynkową cerę, ale nie wyobrażam sobie nie używać ich w ogóle :)
OdpowiedzUsuńpeeling to podstawa i do tego zawsze maseczka chociaż na 5 min. ten kokos to pewnie mniam! ;)
OdpowiedzUsuń